Wes Montgomery Legenda
Czołem gitarowi maniacy!
Bohaterem dzisiejszego podcastu jest Wes Montgomery. Jeden z najbardziej wpływowych gitarzystów wszech czasów. Inteligentny i subtelny. Innowatorski i inspirujący muzyk, który mimo tego, że zaczynał późno bo w wieku 19-tu lat szybko rozwinął niesłychaną karierę. Zmarł przedwcześnie bo w wieku zaledwie 45 lat.
Odcinek ten powstał w tym czasie dzięki Waszemu udziałowi w ankiecie. Chcesz mieć jeszcze większy wpływ na to jak wygląda ten kanał? Wspieraj mnie na PATRONITE, zaś jeśli jeszcze nie subskrybujesz kanału GITARMANIAK to gorąco do tego zachęcam. W ten sposób nie przegapisz kolejnych odcinków legend gitary.
Uważam, że jest tylko trzech innowatorów gitary – Wes Montogmery, Charlie Christian i Django Reinhardt.
Joe Pass
John Leslie Montgomery urodził się 6-tego marca 1923 roku w Indianapolis w muzycznej rodzinie. Rodzina była biedna i liczna. 2 lata starszy brat Monk był basistą znanym z tego, że jako jeden z pierwszych używał basówki marki Fender. Drugi brat Buddy był natomiast wibrafonistą i pianistą. W wieku lat 12-tu Monk sprezentował Wesowi 4-strunową gitarę barytonową która na tamten czas kosztowała krocie. Gdy Wes był jeszcze dzieckiem jego rodzice się rozeszli i przeniósł się on z ojcem do Columbus w stanie Ohio. Wes nie angażował się muzycznie do czasu kiedy już po powrocie do Indianapolis usłyszał Charliego Christiana. Gra Charliego Christiana wywarła na Wesie tak przeogromne wrażenie, że wkrótce potrafił on cytować jego solówki nuta w nutę. Grał wtedy w miejscowym klubie 440 Club. Niedługo potem wyrusza w piersze trasy z orkiestrą Snookum Russela. Po powrocie z tras podejmuje pracę w fabryce mleka.
W 1948 roku Wes dołączył do orkiesty Lionella Hamptona i pozostał w niej przez okres dwóch lat. Sprawdzał się znakomicie pomimo iż nie czytał nut ani notacji akordowej. To właśnie tam dokonuje swoich pierwszych nagrań. Odszedł z orkiestry Hamptona ponieważ bał się podróży samolotem. Trasy przemierzał samochodem co było dla niego niesamowicie męczące. W dekadzie lat 50tych nastąpiły narodziny gitarowej muzyki rockowej i wkrótce wytwórnie nie chciały już promować artystów jazzowych.

„Wytwórnie płytowe zabiły nas wszystkich. Przestały promować gitarzystów jazzowych pozwalając umrzeć ich płytom, Zabrakło miejsc, gdzie gitarzyści
Mundell Lowe
mogliby grać”
I oto pojawia się Wes Montgommery. Kontynuator tradycji Christianowskich i innowator jednocześnie. Wes wytyczył kierunek rozwoju gitary jazzowej na kolejną dekadę. Uzyskuje on nowe, unikalne brzmienie, które jest wynikiem grania oktawami kciukiem prawie wyłącznie z góry do dołu. Do tego set strun którego grubość wynosiła 14-58 zakładanych na Gibsona L5 CES i mamy wzorzec jazzowego brzmienia, który pozostaje doskonały do dziś. Warto wspomnieć, ze owa technika powstała niejako przez przypadek ponieważ wymyslił ją po to, żeby nie przeszkadzać sąsiadom. Ponad to Wes był był pierwszym gitarzystą jazzowym łączącym grę single note z oktawami i akordami. Słowa samouk w odniesieniu do tak wybitnych postaci nie lubię. Dumnie natomiast brzmi autodydakta i taki był Wes. Obdarzony znakomitym słuchem, fenomenalnym feelingiem i wyczuciem swingu, a także niebywałą muzyczną pamięcią gitarzysta.
Wróćmy jednak do kariery Wesa. Bracia pod nazwą Mastersounds dokonują w 1957 roku nagrań w których uczestniczy także znakomity trębacz Freddie Hubbard. Później zmieniają nazwę na Montgommery Brothers. Bracia wiedli intensywne życie w dzień pracując w fabryce, a wieczorami grywając w klubie Missile Room. We wrześniu 1959 roku nastąpił prawdziwy przełom. Grę Wesa usłyszał Julian „Cannonball” Aderley, który pewnego dnia odwiedził klub. Był tak zszokowany, że już następnego dnia uruchomił wszelkie możliwe kontakty z zaprzyjaźnioną wytwórnią Riverside i przekonał wytwórnię do podpisania kontraktu z Wesem. 5-cio letni kontrakt zaowocował debiutanckim albumem „Wes Montgomery Trio”. Już w roku następnym nagrany zostaje album „Inceredible Jazz Guitar”. W 1960 roku pismo Down Beat uznaje Wesa za Nową gwiazdę a w kolejnych latach czytelnicy wybierają go najlepszym muzykiem w jednej z kategorii.
W 1961 nagrywa kolejne płyty „So Much Guitar” i Bags Meets Wes” z Miltem Jacksonem. John Coltrane zapraszał Wesa na organizowane przez siebie warsztaty jazzowe a nawet koncerty np. na Monterey Jazz Festival). Z kolei z muzykami Milesa Davisa Wes współpracuje przebywając w Kalifornii, czego efektem była i jest płyta „Full House”. W 1963 nagrywa 2 płyty „Fusion” i „Boss Guitar” Kontrakt z Verve podpisany w 1964 roku prowadzi do nagrań płyt „Moovin Wes” i „Bumpin”. Lata sześćdziesiąte to istny piedestał Wesa jako gitarzysty jazzowego. Najbardziej rozpoznawalny, najbardziej wpływowy grający masę koncertów i wydający świetnie przyjmowane albumy
Smokin’ at the half note (z 1965) określany jest na przykład przez Pata Metheny’ego jako:
„Najwspanialsza płyta gitary jazzowej wszech czasów”
Pat Metheny
W kolejnych latach Wes nagrywa płyty nieco bardziej komercyjne jak „A Day In The Life”, „Down Here On The Ground” czy „Road Song” które notują rekordową sprzedaż. Płyta „Going Out From My Head” otrzymuje Grammy w 1966 w kategorii: BEST INSTRUMENTAL JAZZ PERFORMANCE GROUP OR SOLOIST WITH GROUP
Płyta A day In The Life uzyskała status złotej sprzedając się w ilości 250 000 egzemplarzy, a na liście magazynu Billboard utrzymywała się przez 32 tygodnie. Trasy to pośpiech, napięcie, ogromny wysiłek, czasem gorycz różnych sytuacji pozakulisowych i być może to było przyczyną zawału serca,
który dopadł Wesa 15 czerwca 1968 roku, tuż po powrocie z jednej z tras. Niesamowitym jest fakt, że na krótko przed śmiercią Wes udziela ostatniego
wywiadu dla Down Beatu w którym mówi:
„Widziałem, co zdarzyło się takim ludziom jak Tatum i Coltrane. Jeśli Coltrane umarł zanim rozwiązał wszystkie zagadnienia swojego stylu, to Tatum zmarł w momencie, gdy już powinien zacząć cieszyć się korzyściami, jakie dawała mu pozycja najlepszego pianisty wśród jemu współczesnych.Nieważne jak wielkim się jest artystą, ale na ile liczy się to, czego się dokonało.
Pod tym względem osiągnięcia Wesa są większe niż jemu samemu się wydawało. Inspirował Joe Passa, Kennego Burrella, Pata Metheny’ego i Georga Bensona. Napisał 45 utworów. Miał wspaniałą, ciepłą, rodzinną osobowość. Doskonałe poczucie humoru, a także spokojne usposobienie. Nie pił alkoholu. Nigdy nie tracił równowagi. Indianapolis do dziś hołduje tej wybitnej postaci. Pomimo, że Wes zapisał się w historii gitary jako wybitny innowator to jego technikę wydobywania dźwięku kciukiem (jako główną) stosowało stosunkowo niewielu naśladowców.
Jestem pewien, że Wes będzie inspirował kolejne pokolenia gitarzystów. Powinien.
Dziękuję za uwagę i do usłyszenia!
Źródła: Historia Jazzu 100 Wykładów – Jacek Niedziela-Meira, dobrewydawnictwo.pl 2014; Ikony Bluesa i Soul Ilustrowane Biografie 1900 – 2000 – Henry Russell, Olesiejuk 2013; Gitara i Bas MAGAZYN MUZYKÓW 6/2000(48) – Janusz Popławski, Professional Music Press 2000